czwartek, 3 lipca 2008

Od jakiegoś czasu czyję, że coś zmieniło się w moim życiu. Czuję, jakby coś ze mnie uleciało, czuję, że stałam się pusta, a moje życie nie ma żadnego sensu. Czuję, jakbym stała na końcu drogi o kilku rozwidleniach, nie wiedząc które wybrać, a jednocześnie mając świadomość, że każde z nich prowadzi do nikąd.

Moje dotychczasowe życie straciło sens. Poczułam się nic nie warta, samotna i zmęczona. Rzeczy, które miały kiedyś dla mnie jakąś wartość- znikły, przepadły bezpowrotnie. To co stawiałam sobie kiedyś za życiowe cele legło w gruzach przemocy i zła tego świata. Gdzieś się zgubiłam, gdzieś zapodziałam swoje przekonania, swoje radości, smutki i troski. Zaczynałam coś robić, lecz z czasem traciłam nadzieję na ukończenie tego. Zaczęłam szukać czegoś nowego, czegoś czego nikt dotąd nie odkrył ani nie widział. Chciałam być kimś innym, kimś lepszym. Stawiałam sobie cele ponad moje możliwości, miałam marzenia niemożliwe do spełnienia i sny, które nigdy się nie urzeczywistnią. Lecz przegrałam wyścig z czasem i samą sobą, wyścig, który był od początku przegrany. Nagle wszystkie problemy stworzyły barierę, której nie mam sił przeskoczyć, zniszczyły drogę którą dotychczas wędrowałam i by iść dalej muszę ją sama odbudować.

Teraz chcę to zmienić, chcę odbudować zniszczoną drogę. Zbudować ją lepszą, taką, żeby się już nigdy nie zawaliła. Chcę iść dalej, wytrwale dążyć do spełnienia swoich planów, poprzez ciężką pracę.

Dziś każda sekunda mija bezpowrotnie, a ja straciłam wszystkie w bladym odbiciu szczęscia. No cóż- lepsze to niż tonąć w morzu fikcyjnych myśli, nigdy nie spełnionych.

I co mam napisać?!

Że życie mnie męczy? Rzeczywistość zabiera mi marzenia? Brak mi nadziei?

"Ja" umieram! Ten szary świat obezwładnia mój umysł i niedługo będę taka jak ludzie, którzy mnie otaczają.
Bez uczuć, bez serca, bez marzeń...

3 komentarze:

Miro pisze...

zycie otaczajace nas jest jakie jest. Sare niesprawiedliwe, ale my sami mamy tak wielka sile w sobie ktora potrafi pokonac wszelkie niedogodnosci tego horego swiata.
najwazniejsze by sie nie podawa, jakiekolwiek oslabienie wiary w mazenia sny nie ma sensu bo do niczego dobrego nie prowadzi.
Zycie zawsze bedzie nam zucac jakies klody pod nogi ale wszystki sa do przeskoczenia sila dzemiaca w nas jest nieograniczona a wszelkie niedogodnosci tego swiata sa tylko po to by nas umocnic i dazyc do mazen i celow zycoiwych nic nie jest odrazu trzeba troszke zapracowac na odrobine szczescia
Sczescia mamy tyle samo w zyciu co smutku bo jest rownowaga nie ma czegos wiecej a czegos mnie tylko nie potrafimy czasem dostrzec to co nas otacza
dopiero u schylku naszego zycia na lozu smierci mozemy osondzic jakie tak naprawde bylo nasze zycie a do tego czasu walczmy o to by bylo jak najlepiej a najlepszym rozwiazaiem na to by bylo jak najlepsze to jest walka o to by stwierdzic na koncu zycia ze bylo warto a warto zawsze...

Miro pisze...

cos mam namieszane w ustawieniach bo czas kometarza sie nie zgadza jest teraz 01-11 04-07-08

drshaman pisze...

Podejrzewam że nigdy nie nie będziesz bez uczuć. Wszystko o czym napisałaś przemawia za tym że jesteś bardzo wrażliwą osobą a takie osoby niechętnie stają się bezuczuciowymi manekinami.